Żelatynowe pogotowie przeciw wągrom :)

7/05/2014 Adabloguje 2 Comments

Witam wszystkich,


Długo nie było odzewu, ale potrzebowałam odpoczynku. Zakończyłam rok akademicki, powróciłam do domu rodzinnego i chciałam chwilkę odetchnąć od wszystkiego. Polecam każdemu taki "reset" ;).




Wracając do tematu, dzisiaj krótka recenzja maseczki z żelatyny na wągry i jej efekty. Poniekąd wykorzystałam do tego brata, ponieważ po raz pierwszy zrobiłam mu ową maseczkę, a po pierwszym użyciu widać największe efekty. 


Przygotowanie maseczki: Nic prostszego! :)
Potrzebujemy wyłącznie żelatyny, troszeczkę mleka i pędzelek do nałożenia naszej maski. Proporcja: jedna łyżeczka żelatyny i dwie łyżeczki mleka. Wskazówka dla was: Jeśli będziecie ją przygotowywać, jej konsystencja powinna być zbliżona do papki, nie dodawajcie za dużo mleka, bo później nie oderwiecie jednego czy tam dwóch plasterków z nosa, a będziecie siedzieć pół godz i odklejać kawałeczek po kawałeczku :). 


Gdy już wymieszamy naszą papkę, odstawiamy na gaz i podgrzewamy. Tutaj nasza konsystencja zmieni się w płynną i taką nakładamy na miejsca, gdzie mamy wągry. Omijajcie okolice oczu i brwi, po zaschnięciu żelatyna działa jak plastry do depilacji woskiem. Nie nakładajcie też gorącej żelatyny, ponieważ możecie poparzyć twarz, poczekajcie aż ostygnie. 


Gdy już nałożymy maseczkę czekamy aż zaschnie i odklejamy. Powoli, bez pośpiechu i gwałtownych ruchów. Gdy robicie ją po raz pierwszy (jak było u mojego brata), możecie się spodziewać takich oto efektów): 



Zadziwiające, a kiedyś nie wierzyłam, że ta maska może tyle zdziałać. Oczywiście to, jaki efekt uzyskamy zależy też od tego, jakie mamy wągry i czy w ogóle je mamy :). Dla wzmocnienia efektu przed zabiegiem możemy zrobić parówkę na twarz (ja zawsze robię i używam do tego celu rumianku), u brata nie robiłam, ponieważ to facet i nie wysiedziałby 20 min trzymając głowę nad miską ;). 



Może i nie wygląda to zbyt estetycznie, ale na szczęście wągry wylądowały na naszej maseczce, a nie pozostały na nosie. Jest to wielki komfort, a przy tym nie musimy wydawać dużej ilości u kosmetyczki na oczyszczanie twarzy z wągrów. Z doświadczenia widzę, że po regularnym stosowaniu wągrów jest o wiele mniej. Wiadomo, nie znikną wszystkie, te głęboko osadzone nie da się tak łatwo wypędzić, ale większość zostaje ładnie wyeliminowana :). 


Zachęcam do wypróbowania, mamy okres wakacji, weekend, warto zrobić coś dobrego dla naszej cery  :). Ja dzisiaj wykonałam domowej roboty tonik z olejku pichtowego na wągry oraz olejek do paznokci. Niedługo o tym napiszę, a tymczasem życzę miłego popołudnia :). 



Ada.  






2 komentarze:

  1. Stosowałam i byłam zadowolona z efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ale efekt! Będę musiała spróbować coś świetnego za naprawdę grosze :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze od Was sprawiają mi wielką radość ! :)).
Jesteście moją MOTYWACJĄ :-).