Nagminne błędy, które kiedyś popełniałam w pielęgnacji twarzy.
Nie każdy lubi przyznawać się do błędów, ale niestety każdy je popełnia. Najważniejsze, by później je zrozumieć i zwyczajnie się poprawić. Dzisiejszy wpis będzie takim przyznaniem się do błędów, które kiedyś popełniałam w pielęgnacji twarzy. Może któraś z Was nadal je popełnia? Jeśli tak to zerkajcie co możecie zmienić u siebie na lepsze ;).1. Nadmierne wysuszanie twarzy.
To chyba największy błąd, jaki zdołałam popełnić w pielęgnacji twarzy. Z efektami tej kuracji borykam się do dziś. Zaczęło się od tego, że mając kilka wągrów na czole chciałam się ich pozbyć i rozpoczęłam "dogłębne oczyszczanie". Polegało ono na częstym stosowaniu gruboziarnistych peelingów, wysuszających żeli do mycia i przy tym żadnego nawilżania skóry twarzy. Biedna moja cera musiała stawić jakoś czoła przeciwnościom, jakie jej serwowałam i zaczęła produkować jeszcze więcej sebum. W rezultacie doprowadziłam do gorszego stanu niż wcześniej. Tak, oto efekt w pełni nieświadomej i nierozsądnej pielęgnacji. Nie mówię, że peelingi i żele są złe, one są jak najbardziej w porządku, ale trzeba pamiętać o nawilżaniu twarzy. Dzisiaj jest to dla mnie priorytet, numer jeden w pielęgnacji twarzy. Z kremami trzeba się polubić i koniec kropka. A jak już się polubicie to zobaczycie, że skóra jest całkiem inna po regularnym stosowaniu tych dobroci :).
2. Jakie wklepywanie kremu?
No właśnie. Kiedyś zupełnie nie miałam o tym pojęcia. Wklepywanie kremu, a po co tak? A no po to, aby lepiej się wchłonął. Odkąd zaczęłam wklepywać krem zauważyłam, że ta czynność również pobudza i relaksuje skórę, co jest dodatkowym walorem takiej pielęgnacji.
3. Wycieranie twarzy ręcznikiem, który "wpadł w ręce".
Tak, tak, kiedyś nie zwracałam na to w ogóle uwagi. Brałam ręcznik, który akurat był pod ręką, nie patrzyłam na to, czy ktoś inny również z niego korzystał. Dzisiaj jest to dla mnie nie do pomyślenia, posiadam swój ręcznik przeznaczony tylko i wyłącznie do wycierania twarzy. Jest to jeden z najważniejszych kroków w uniknięciu kontaktu cery z bakteriami i zarazkami.
4. Dezynfekcja pędzli.
Bardzo ważny punkt. Dziewczyny, jeśli macie problem z zanieczyszczoną skórą niezbędne jest częste mycie i dezynfekcja pędzli. Na naszą niekorzyść pędzle to idealne mieszkanko dla bakterii, które przenosimy później na skórę. Pędzelki trzeba prać i dezynfekować, innego wyjścia nie ma jeśli chcemy mieć czystą i ładną buzie. Polecam Wam kupić sobie płyn do dezynfekcji pędzli z Inglota, koszt 16zł. Jest to naprawdę niewiele, a płyn posłuży Wam lata. Czasami nie mam czasu na mycie, a płyn jest dla mnie udogodnieniem, spryskuje pędzle i to wszystko :). Wtedy mogę śmiało się malować.
5. Zapychające kosmetyki.
Zatkane pory, nie oddychająca, świecąca się skóra. To wszystko powodowały kosmetyki, które w swoim składzie zawierały komedogenne substancje. Odkąd zmieniłam podkład w płynie na ten mineralny [KLIK], stan cery i porów znacznie się poprawił. Jest to wielki komfort dla skóry, która spokojnie może oddychać i nie jest zanieczyszczona. Jedynym rozwiązaniem takiego problemu jest po prostu zerkanie na skład. Ode mnie mini lista komedogennych składników: Parafina, Acetylated lanolin alcohol, butyl stearate, myristyl myristate, oleic acid, caprylic/capric trygliceride, algae extract, isopropyl ..., sodium chloride, cetearyl alcohol, stearyl alcohol, lanolina, decyl oleate.
6.Wyduszanie pryszczy.
Chyba każda z nas chociaż raz w swojej karierze miała z tym problem :). Kusi nas bardzo, gdy widzimy takiego wielkiego pryszcza i chętnie byśmy się go pozbyły za jednym zamachem. Niestety, efekt jest złudny, a przy tym fatalny w skutkach: zaczerwieniona skóra, podrażnienie, infekcja, a w efekcie nowy pryszcz. Trochę takie błędne koło. Nie dajmy się zwieść natychmiastowemu efektowi, bo ten końcowy będzie jeszcze gorszy. Wiecie ile bakterii przenosimy podczas takiego wyduszania? Krocie ;).
7. Mycie twarzy zwykłym, chemicznym mydłem.
Zwykłe mydło ma działanie silnie wysuszające, dlatego prowadzi do skrajnego wysuszenia twarzy. Kiedyś mi na tym naprawdę nie zależało, ba, nawet nie wiedziałam, że mydło wysusza skórę. Nie polecam, a wręcz odradzam mycie twarzy zwykłymi mydłami. W dzisiejszych czasach mamy przeogromny wybór mydełek pielęgnacyjnych. Możecie zakupić sobie Aleppo, Savoir Noir lub inne, bogate w olejki mydełka. Takie z kolei idealnie się sprawdzą do mycia twarzy, nie podrażnią, a jeszcze dodatkowo nawilżą i ładnie oczyszczą.
8. A to jakieś kosmetyki trzeba używać na noc?
Taka czynność dla mnie nie istniała :). Na noc skóra była tylko oczyszczona. Obecnie ta pora jest dla mnie czasem, gdzie spokojnie mogę nałożyć sobie jakiś kwas, intensywnie nawilżający krem, serum, olejek lub inne specyfiki, które są "zbyt ciężkie" jak na dzień. Noc jest czasem relaksu dla skóry, dlatego też warto umilić jej ten czas i zadbać o jej potrzeby :).
9. Czytanie składu.
Już o tym pisałam na blogu, więc nie będę się powtarzać i odsyłam Was TUTAJ :).
10. Zmywanie makijażu po powrocie do domu.
Mogłam w nim chodzić cały dzień, w ogóle mi to nie przeszkadzało. Obecnie, zaraz po przyjściu do domu i tradycyjnym myciu rąk jest zmywanie makijażu i nakładanie kremu. Po co mamy dodatkowo obciążać skórę? Ona również potrzebuje przysłowiowej "wolności" i zaczerpnięcia "świeżego powietrza" :).
A Wy dziewczyny, czy miałyście styczność z wyżej wymienionymi problemami? :)
Czekam na Wasze odpowiedzi, przyznawać się ;).
Ada.
Bardzo dobry post! :) Podzielam większość Twoich błędów i na szczęście, większość z nich też udało mi sie wyeliminować. :) Wpis na pewno będzie bardzo pomocny dla kogoś, kto - tak jak my kiedyś - jeszcze nie dba o siebie jak należy. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że komuś będzie pomocny, z takim zamiarem go stworzyłam :).
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPopełniałam prawie wszystkie te błędy z wyjątkiem ręcznika. Zawsze miałam osobny do twarzy. Od małego mama wycierała mnie dwoma innymi ręcznikami i tak mi już zostało. Ale kilka lat temu przerzuciłam się na ręczniki papierowe. Zwykły ręcznik, nawet jeżeli przeznaczony tylko do twarzy, to i tak siedlisko bakterii. No chyba żeby zmieniać go codziennie.
OdpowiedzUsuńJa swój zmieniam co kilka dni :). Muszę się zastanowić nad tymi papierowymi, bo też gdzieś już o nich słyszałam :).
Usuńja mam do twarzy klika swoich :) kupiłam w IKEA takie małe ręczniczki i codziennie jak wytrę nim twarz to daje do prania a następnego dnia biorę nowy
UsuńTeż mam parę grzeszków na sumieniu, na szczęście teraz ograniczyłam je do minimum ;) Powinnam chyba jeszcze w końcu zacząć wklepywać krem :)
OdpowiedzUsuńNa początku ciężko się idzie przyzwyczaić z tym wklepywaniem jak się całe życie po prostu smarowało buzie kremem, ale później już z górki :).
UsuńChyba wiele dziewczyn popełniało/nadal popełnia takie błędy :) Ale w sumie całe życie się uczymy!
OdpowiedzUsuńDokładnie :).
UsuńWiększość tych błędów też popełniałam ;) jak dobrze, że są blogi i yt :D
OdpowiedzUsuńDobrze że są, człowiek się ciągle czegoś uczy :)
UsuńOj, ile ja błędów popełniam... Szczerze mówiąc nie zawsze kremuję buzię na noc, czasem nie mam nic do zmycia makijażu poza domem i posiłkuję się właśnie zwykłym mydełkiem, a na dodatek wycieram twarz zwykłym ręcznikiem. Koniecznie muszę to zmienić!
OdpowiedzUsuńPoza tym przekonałaś mnie do podkładu mineralnego i zapisałam go na mojej wishliście :)
O, cieszę się :). Jesteś kolejną osobą, którą przekonałam do minerałków :).
UsuńPrzestrzegam pkt z listy, oprócz 10tki.
OdpowiedzUsuńJakbym czytała wpis o sobie :) praktycznie wszystkie punkty mnie dotyczyły ale.... czasy się zmieniły, człowiek zmądrzał i już takich błędów nie popełniam :)
OdpowiedzUsuńTeż zmądrzałam lub po prostu zgłębiłam się w tych tematach :).
Usuńręczniki i zapychające kosmetyki to równiez moje błędy :( Na szczeście już poprawione :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńPost dobry :) nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem chemiczne mydła wysuszają. Każde mydło w kostce wysusza bo powstaje w wyniku zmydlania tłuszczy (nawet tych szlachetnych) przy obecności zasady sodowej lub potasowej. W ten sposób powstaje każde mydło poza syndetem, który nie jest mydłem ale nie wysusza. Co prawda osobiście nie zachęcam do mycia twarzy mydłem w kostce - żadnym, ale jeżeli użyjemy odpowiedniego kremu po takim myciu, nic naszej skórze nie grozi :)
OdpowiedzUsuńMasz rację co do reszty - to najczęstsze błędy popełniane w domu :)
Dziękuję za cenne informację, choć zastanawiam się, dlaczego odradzasz mycie twarzy jakimkolwiek mydłem. Aleppo czy Savoir Noir są wręcz stworzone do mycia twarzy :).
UsuńBłędem, który ja kiedyś popełniałam jest właśnie nadmierne wysuszanie twarzy;) Ubzdurałam sobie, że tak będę walczyć ze świecącą się skórą. Efekt był odwrotny do zamierzonego. Na szczęście zmądrzałam;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to największy błąd, jaki udało mi się popełnić...
Usuń1 i 4 to moje typy! :D
OdpowiedzUsuńTeraz zostało mi tylko do opanowania wyciskanie pryszczy, choć gdyby nie to, nie miałabym tak gładkiej buźki, jak tfu tfu - by nie zapeszyć - ostatnio się chwalę :)
Muszę przyznać, że czasami też mam wielką ochotę i ulegam... Pózniej żałuję, ale ciągle staram się z tym walczyć i ostatnio mi wychodzi :).
UsuńKiedyś miałam problem ze zmywaniem makijażu, potrafiłam spać w niezmytym tuszu do rzęs, gdy byłam bardzo zmęczona. Teraz już nie popełniam tego błędu :)
OdpowiedzUsuńJa jednak zawsze zmywałam, nie ważne jak byłam zmęczona ;).
UsuńKiedyś tez popełnialam takie błędy, a jak mówię koleżankom z problemami skornymi, ze maja silnie ja nawilzac to mówią ze jestem walnieta xd
OdpowiedzUsuńMusisz koniecznie je uświadamiać, bo nie mają racji.
Usuńchciałabym poznać kogoś, kto nigdy takich błędów nie popełnił ;)
OdpowiedzUsuńu mnie najgorzej było z myciem (wysuszaniem) i brakiem nawilżenia. Na twarzy istny harmagedon ;)
Zgadzam się ze wszystkimi punktami,i ja popełniałam niektóre błędy :)
OdpowiedzUsuńTeż kilka błędów popełniałam... :) Ale nie zgodzę się z punktem dotyczącym nocnych kremików. Najpierw nie używałam w ogóle, właściwie to sporadycznie nawet krem na dzień używałam... Potem nastąpiła fala odkrywcza, pielęgnacja przecież jest taka ważna i kładłam co popadnie. Odkąd przestałam stosować krem na noc, moja buźka ma się sto razy lepiej i się tak nie błyszczy, bezkremowe noce to mój osobisty hit :)
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od twarzy, u mnie kremy na noc sprawdzają się super ;).
UsuńMi przydałby się osobisty doradca w tej dziedzinie. Mogę podesłać okrutne foto mojej cery i liczyć na jakies sugestie ?
OdpowiedzUsuńOczywiście, chętnie pomogę :) adriannna.sz@gmail.com
Usuń